Polemika

Dział "Rock"
Dział "Moralność"
Encyklopedia OKIEM - strona główna


pytanie 1. Masa błędów !!!!!!!!!!!!!!!
pytanie 2. Nie słuchacie rocka więc się nie mówcie nic, bo nic nie wiecie
pytanie 3. Te informacje są dobre dla klechów
pytanie 4. Z jakich czerpiecie źródeł ?
pytanie 5. Słabe te wasze informaje.
pytanie 6. 18 samobójstw na kilkumilionowe miasto ?!?!
pytanie 7. Deklaracje, styl  gry, zachowania muzyków, nie potwierdzają jeszcze ich orientacji satanistycznej
pytanie 8. Od wielu lat slucham muzyki rockowej, i jakos  nie czuje wplywu podświadomego, nie chce nikogo gwałcic,  mordowac matki czy ojca.
pytanie 9. Rock chrześcijański -zespoly "nawróconych" 2Tm2,3, Armia itp
pytanie 10. Zauwazylem ze na stronie pod rock wrzucane sa także techno, disco itd
pytanie 11. Rock, a komercja to całkiem inne sprawy
pytanie 12. Wasze strony są jednostronne, dlaczego nie mówicie o dobrych stronach rocka
pytanie 13. W moim przypadku narkotyki nie wiazaly sie zupelnie z muzyka rockowa
pytanie 14. Jestem rockowcem, ale nie czuję żeby mi coś groziło
pytanie 15. Techno to nie rock !!!
pytanie 16. Artyści rockowi skomponowali wiele ładnych melodii
pytanie 17. Odkryłem przekazy podświadome w zmiksowanym odgłosie skwarków z patelni
pytanie 18. Czy mogę ten materiał wykorzystać w szkole ?
pytanie 19.Czy na pewno ksieza powinni organizowac demoralizujace i zle wplywajace na psychike koncerty rockowe?
pytanie 20.Jest 21 wiek, teraz to nalezy sie lepiej zajmowac odpowiednim wychowaniem dzieci, aby nie wpadaly w nalogi, a nie ingerowac w jaka muzyke sie slucha







1. Masa błędów !!!!!!!!!!!!!!!

A. Literówki
Niestety zdarzają się sorry.

B. Nazwy zespołów, tłumaczenia, tytuły
Jest bardzo dużo różnych pisowni, które funkcjonują bądź to na oficjalnych stronach stonach, bądź to w artykułach.Czasem trudno jest stwierdzić które są właściwe. Dodatkowo każdy fan wyrobił sobie swoje zdanie, (często różniące się od zdania drugiego fana) i oburza się niepomiernie gdy ktoś pisze coś inaczej.
Oficjalne strony zespołów (np.) pełne są ironizmów na temat innych oficjalnych ston i twierdzeń jakoby tamte były do niczego ponieważ robią MASY !!!!!! błędów. Te drugie oficjalne strony robią to samo i wszystko się wyrównuje.
Poza tym problemy z pisownią. Już sama nazwa ROCK w dopełniaczu: "Rocka", "Roka", czy może "Rock'a" ????

C.Blędy merytoryczne
Istnieje kilka rodzajów przyczyniających się do oburzenia fana rockowego.
Po pierwsze dyskusja nad tym czy ktoś jest rockowy czy nie, czy on gra bluesa, czy tamten gra lub nie gra hard. To ulubiona rozrywka każdego fana. No bo na jaki temat ma rozmawiać z innym fanem ?? Może o pogodzie ??
Po za tym psząc rock, świadomie wrzucamy do jednego worka całą muzykę młodzieżową od lat 50-tych, a więc np. również techno.Dlaczego o tm mowa w pkt. 15.
Po drugie: informacje na temat narkotyków, drinków, alkoholi
Te dane pochodzą z Instytucji zajmujących się badaniami w tej dziedzinie. Jest mało prawdopodobne, aby informacje tu zawarte były błędne. Na przykład to że na koncertach techno nie bierze się amfetaminy. Ależ bierze się, bierze, tylko nie w Polsce. Są specjalne koncerty gdzie extasy prawie w ogóle się nie pojawia. wszystko zależy od stylu i atmosfery. Koncerty bardzo ekskluzyne (na Seszelach, lub w Indiach) mogą obfitować w jeszcze inne przyjemności np. tylko w środki odurzjące robione orginalnie przez szamanów.
Po trzecie: Określenia typu odlot, luz, co się przeżywa w transie.
Opisy tych stanów pochodzą z wywiadów prowadzonych z ludźmi którzy przeszli długą drogę. Byli oni nieraz na dnie i ciężko im się było z tamtąd wydostać. Zakosztowali wszystkiego, lecz każdy z nich opisuje to swoim językiem, swoimi słowami. W materiale na naszych stronach z oszczędności dokonaliśmy skrótów, piszemy językiem uproszczonym, stosując skróty myślowe. Fakt, że może się to czasem w ogóle nie zgadzać z czyimiś przeżyciami. Prosimy o wyrozumiałość i trochę dobrych chęci. Góra strony




2. "Nie słuchacie rocka więc się nie mówcie nic, bo nic nie wiecie"

Tak, tak. Lekarzu nie przeżyłeś cholery, tyfusu i malari więc nie bierz się za leczenie, Weterynarzu, nigdy nie byłeś owcą więc wara od stada, Astronomie, czy byłeś w kosmosie ?, Bibiotekarzu napisałeś choć jedną książkę ??? Wędkarzu, byłeś rybą ????......... A tak na marginesie - słuchamy rocka. Jak by to powiedział Bernard Shaw powyższe infoie jest przykładem wyciągania błędnych wniosków z niezaistniałych faktów.

Góra strony




3. "Te informacje są dobre dla klechów"

Rozumiemy, że chodzi o inny światopogląd. W opinii wielu rockowców (czy technowców itp) chrześcijaństwo jest zbiorem zasad przymuszających ludzi do bycia słabymi, do poddawania się, do nie czerpania przyjemności z życia.

Osobiście: Religia katolicka nie jest łatwa. Myślicie że to tak proto być opluwanym, szkalowanym i wyśmiewanym, a mimo to trwać przy swoim, co więcej nie chcieć się odgryzać. Czy jest w tym sens ??? Jeśli dodajesz zło do zła nikomu nie pomgasz. Zło zadane przez Ciebie, wróci kiedyś ze wzmorzoną siłą. Jeśli natomiast się przeciwstawisz ta nitka zła która idzie od jednego do drugiego skończy się, zostanie przecięta.
Religia katolicka nie zamyka możliwości do zabawy, do śmiechu do radości. Jest tyle szczęścia wśród wierzącch. Osobiście mam tyl powodów do radości codziennie, że nie wiem czy może się ze mną równać jakikolwiek fan. I nie jest to radość wmawiana sobie. Po prostu, wiele razy, w momentach oddechu nagle uświadamiam sobie, że jestem szczęśliwy. To jest mur nie do przebicia. Żadne opluwanie i ironia nie jest w stanie tego zniszczyć. Gdy się nie rozumie można mówić, że święta Teresa, lub święty Franciszek byli wariatami bo cieszyli sie z tylu rzeczy, pomimo cierpień, trudnych sytuacji życiowych.
Człowiek nie składa się tylko z rąk, nóg i jeszcze kiku członków. Człowiek to także umysł, to emocje, to wreszcie dusza. Im mniej materialną stronę weźmie się pod uwagę tym trudnij będzie udowodnić komuś, że jest się szczęśliwym, ale, jedno zastrzeżenie, tym większa będzie dawka radości.

Wiele osób utworzyło sobie obraz Boga na swoje podobieństwo. Później, gdy okazało się, że ten bóg to nawet nie człowiek, zapomniawszy że oni sami go sobie zrobili, straci wiarę w cokolwiek. Są źli na siebie, że byli tacy głupi, i chcą z tej wiary wyciągnąć kogo się da. Dlatego tach dużo mówią, tak ostro wyśmiewają się z religijności, z pobożności itp. Dla nich Bóg nigdy nie był Bogiem. Oczywiści nie należy ich winić za taki stan rzeczy. Cząsto rodzice traktują wychowanie tylko jako zbiór zasad. Sami nie znają prawdziwego Boga, nie mogą pokazać go dzieciom. Takie życie, jest dopiero trudne, a bez oparcia zamienia się w koszmar. Dla dzieci dom ogranicza się do jedzenia, zrobienia lekcji, bycia grzecznym i dostania w skórę. Często zakrapiane jest to alkoholem itp. Nie ma miejsca na miłość, rozmowę, przyjaźń, wysłuchanie czyiś problemów zrozumienie ich. nie ma miejsca na szacunek zarówno dzieci do rodziców jak i ródziców do dzieci. Nie ma się co dziwić, że młody człowiek szuka innego życia, bez tych znienawidzonych, i jak się okazuje, bezsensownych zasad.

Góra strony




4. Z jakich czerpiecie źródeł ?

Część pracy była niestety realizowana bez zapisywania pochodzenia informacji.

Niektóre źródła to:

Pelnomocnik Wojewody ds profilaktyki i rozwiazywania problemów uzaleznien,
Pelnomocnik rzadu ds rodziny,
Departament sprawiedliwosci USA,
Amerykanskie, wloskie, i polskie raporty  rzadowych na temat nowych ruchów parareligijnych, na temat uzaleznien.
Fundacja "Saltrom",
Fundacja Zdrowia Publicznego,
Katechizm Kościoła Katolickiego
Arnau de Lassus- New Age,
Ernst-Martin Borst New Age -"waz starodawny",
Praca zbiorowa Polskiego Towarzystwa Teologicznego Newa Age pseudoreligia,
Pawel Macura Newa Age,
Mitch Pacwa Katolicy wobec New Age,
Ks. Jeffrey J. Steffon Satanizm jako ucieczka w Absurd,
Ks. Wladyslaw Nowak Sekty w Polsce,
Baer Randall Inside the New Age Nightmare,
Aleister Crowley Magia w teorii i praktyce,
Dokumenty Amerykanskiego Zwiazku Psychiatrów na temat Diagnostyki i przyczyn chorób umyslowych u dzieci mlodziezy,
J Scheuer Wiezniowie odmiennego punktu widzenia,
Bernard Phillips (Boston University) Sociology from cencepts to practice,
Jean Francois Revel Without Marx or Jesus: The New American Revolution Has Begun,
Jane Jacobs The Death and Life of Great American Style.
Multimedialna Encyklopedia Fogry
Encyklopedia Rocka
Czasopisma młodzieżowe.

Góra strony




5. Słabe te wasze informaje.

Tak, rzeczywiście. Fakty negatywne to znikomy odsetekwszystkich wydarzeń rockowych. Mamy tego świadomość. Jednakże:

A. Nie ilość decyduje o tym czy coś jest negatywne czy pozytywne. Choćby bowiem 99% a nawet 100% ludzi na świecie powiedziało że np. morderstwo jest dobre nie zmieniłoby to faktu że morderstwo jednak jest złe.

B. Fakty przez nas przedstawione to tylko czubek góry lodowej, jednak reszta ładunku negatywnego nie daje się tak łatwo klasyfikować. W przypadku narkotyków, samobójstw, czy przekazów podświadomych rzecz jest prosta, lecz o wiele trudniej pokazać wyrafinowany sposób manipulacji, czy powolne oddziaływanie atmosfery. To nie "nasze" fakty negatywne świadczą o niebezpieczeństwie rocka. To cały wielki proces który ma jedno zadanie i jeden skutek uboczny. Zadaniem jest "zrobić tak aby jak najwięcej zarobić". Skutkiem ubocznym tego procesu jest egzystencjonalne nastawienie ogromnych mas młodzieży, powolne rozbijanie więzów rodzinnych, tradycji, deprecjonowanie wartości takich jak ojczyzna, patriotyzm, miłość, szlachetność, szacunek, czy religia. Nie bez kozery umiłowanie muzyki młodzieżowej idzie w parze z niechęcią do autorytetów, do świata, do Boga, gloryfikacja przemocy, łatwego życia opartego na ironii, sile przebicia, i frajdzie.

C. Nasza strona nie ma ani chęci ani aspiracji stać się Pełnym Katalogiem Negatywnych Stron Rocka. To tylko trochę fktów, zbieranych wieczorami przy lekturze lub surfowaniu. Gdyby ktoś chciał pisać pracę doktorską na ten temat z pewnośócią znalazł by ich więcej.

Góra strony




6. 18 samobójstw na kilkumilionowe miasto ?!?!

To jeden z setek przykładów, można by rzec setek symboli, negatywnego oddziaływania. Ale nawet tu jeśli się zauważy, że było to 18 samobójstw niemalże jednego dnia i że w 100% tych zdarzeń dało się zauważyć silne oddziaływanie rocka, to nawet ten śmieszny fakt przestaje być zabawny.

Góra strony




7. "Deklaracje, styl  gry, zachowania muzyków, nie potwierdzają jeszcze ich orientacji satanistycznej "

A co ma niby to potwierdzać. Kserokopia cyrografu ??. Orientacja satanistyczna, bardziej lub mniej świadoma, to przede wszystkim wierność pewnym ideałom. Jeślu u ich szczytu stoi szatan to nawet jeśli będą to zachowania dewocyjnie religijne będą one zorientowane satanistycznie. Mówi się czesto, że nie ma na ziemi rzeczy ani idealnie dobrych, ani idealnie złych, ale ni można zapominać, że również nie ma rzecz "ani złych ani dobrych". Jeśli ktoś gra "zachowuje się satanistycznie" to jest to złe, nie ważne czy podpisaą cyrograf czy nie. Jeśli dodatkowo można przypuszczać, że zachowanie to jest świadome to oznacza to, że już sama chęć były w zamiarze zła - zorientowana satanistycznie. Czy teraz ważne jest czy jest się czy nie satanistą ???

Góra strony




8. "Od wielu lat slucham muzyki rockowej, i jakos  nie czuje wplywu podświadomego, nie chce nikogo gwałcic,  mordowac matki czy ojca."

A. Bardzo często występuje na świecie moralność pozorna. Nikogo nie zabiłem, nie zgwałciłem to znaczy, że niczego złego nie robię. Nie chodzi o to by szperać w czyimś oku i wyszukiwać tam najmniejszcze drzazgi. To raczej system wczesnego ostrzegania. Ze złem jest tak, że im dalej się zajdzie, tym trudniej się z niego wyrwać. A że wyrwać się trzeba to pewne. Dlaczego więc zwlekać, jak można zacząć od razu i zaoszczędzić sobie i czasu i sił. Lepiej niczgo nie odkładać bo rzecza raz odłożona będzie odkładana stale. fakty mówią. że "miłość" dla muzyki młodzieżowej może doprowadzić do dramatycznych stanów. W miarę bezpiecznie jest gdy ktoś ma stałą pracę i rodzinę. Słucha muzyki dla przyjemności i nie ma ona na niego tak wielkiego wpływu. Ale jeśli ma się lat 16-ście, szkołę się zlewa, ma się dużo czasu, trochę pieniędzy od rodziców, to człowiek nic nie powstrzymuje i może zacząć się staczać. Jak to się skończy ?

Ludzi można generalnie podzielić na ekstrawertyków i introwertyków (dla niewtajemniczonych: na, powiedzmy, po których widać co przeżywają i którzy swoje przeżycia chowają w sobie). Ekstrawertyk w stadium krytycznym, będzie poczucie winy, czy niezadowolenia przerzucał na innyh. Będzie chciał wciągnąć jak najwięcej znajomych do swojego świata, aby podtrzymać walący się obraz świata ich wczesną wiarą w zasadność stworzonych przez siebie praw. Gdy mimo to świat będzie się walić, gdy prawda będzie wychodzić na jaw, człowiek ten może chcieć zniszczyć to co w jego przekonaniu jest dowodem, a więc innych ludzi. Może dojść do morderstwa. Wcześniejszym stadium, będzie natomiast nieuzasadniona agresja, ulubienie, sadyzmu, chęć znęcania się. Stadiem jeszcze wcześniejszym będzie po prostu ulubienie motywów śmierci, przemocy, częste wpadanie w złość, nadpobudliwość. Introwertyk natomiast wszystkie niepowodzenia będzie dusił w sobie. Nagromadzenie własnych niepowodzeń mośże zaowocować depresją, lub chorobą psychiczną która może doprowadzić do samobójstwa. Wcześniejszym stadium będzie natomiast chęć wyalienowania się, nienawiść do wszystkich przejawów radości, przyjaźni, niechęć do rzeczy małych, słabych, do dzieci, wielogodzinne słuchanie muzyki i leżenie bez ruchu ze słuchawkami na uszach.

B. Do takich skrjnych stanów dochodzą tylko ci którzy nie mają rzadnej odskoczni. Ale nawet ludzie normalni czują na sobie piętno rocka. Nie trzeba zabijać aby nie być dobrym mężem, ojcem, nie trzeba gwałcić aby nie być dobrym pracownikiem, szefem, uczniem. Lista przywar które mogą być spowodowane, lub choćby tylko uwypuklone przez muzykę młodzieżową jest długa. Wystarczy porównać typowego rockowca z ideałem np. chrześcijanina żeby zobaczyć jak daleko stoi jeden od drugiego. I znowu. Można stać daleko, i nie słuchać rocka. Można stać blisko i być jego namiętnym fanem. Sprawa indywidualna, lecz po co utrudniać sobie życie ??, po co stwarzać sobie możliwość do pójścia w bok ?? po co rzucać sobie kłody pod nogi ???

Góra strony




9. Rock chrześcijański -zespoly "nawróconych" 2Tm2,3, Armia itp

Problem ma dwie strony.

A. Pozytyną - promocja treści chrześcijańskiej w środowisku rockowym

B. Negatywną - "uwiarygodnienie" stylu rockowego przez treści chrześcijańskie, jego promocja skierowana do chrześciajan-nie-rocków, a także przekreślenie argumentu, że "rock to przede wszystkim wartości nie-chrześcijańskie"

Ze strony "A" rzecz jest jak najbardziej chwalebna. Jest to todzaj misji w środowisku, które raczej nie identyfikuje się z tym światopoględem. Zresztą, można wielbić Pana na wiele sposobów. Jednakże strona B powoduje pewne kontrowersje.

Trzeba powiedzieć, że sam fakt istnienia rocka o treścich chrześcijańskich nie usprawiedliwia istnienia rocka o treściach złych. Przede wszystkim istotne jest to, że rock to nie tylko, a nawet głównie nie treści piosenek. Żywy rytm szybszy niż akcja serca powoduje zainteresowanie, sprawia że człowiek bez udziału woli ożywia się, chce podjąć jakieś działanie. Jest to jak lekarstwo na ból głowy, pomaga, ale do czasu, potem trzeba dawkę zwiększyć - i tak dalej - aż do uzależnienia. Rock wiąże się również z ogromną ilością postaw negatywnych wyrażanych przez innych twórców. Niestety nie da się tego oddzielić. Promując rock chrześciajański, promuje się rock w ogóle. Chyba że uważacie, że np. nakłaniając do picia szampana nie namawia się do picia alkoholu. Rozwiązaniem idealnym byłby koncert gdzie piosenki sacro-rocka śpiewali by łagodnie i cicho poubierani w garnitury muzycy. Publiczność siedząc w rzędach biła by brawo na koniec i wychodziła kupując najnowsze wydanie książki "Uczciwość w pracy", ciekawie poprowadzone melodie, dobarwione byłyby orkiestrą symfoniczną a... ale chyba z rockiem nie ma to nic wspólnego. Albo się jest rockowcem albo nie. To co przemawia w rocku to nie treść. To muzyka, atmosfera, wystrój, zapach, głośność, silne "cielesne" przeżycie muzyki, których nie da się odłączyć, a które niesą ze sobą ładunek zła. Dlaczego zła - to osobne infoie.

Czy więc uważamy sacro-rock za negatyny ? Powiem tak: Sekty, są czymś złym, bo stosują pewne mechanizmy psychologiczne manipulując ludźmi dla własnych, często bardzo wynmierrnych celów. Jednak same psychologiczne mechanizmy nie są niczym złym, bowiem istnieją grupy oazowe, które w dość podobny sposób skupiają ludzi, czy kierują nimi. Dlaczego one nie są złe ? Kwestia polega na tym co jest pierwsze, najważniejsze. Jeśli bowiem nie ukrywając, używa się tych mechanizmów aby pomóc w powiększeniu wiary to można powiedzieć że jest to OK. Czy więc cel uświęca środki ?? NIE !! Pogłębianie wiary może dokonywać się poprzez te mechanizmy. Nie są one negatywne same w sobie jak np. zabójstwo. Ono nie może być użyte nawet do pogłębienia wiary.

Odpowiedź znajduje się poniekąd w Księdze Rodzaju gdzie świat był stwarzany w 7 dni. (UWAGA !!) nie w 6 tylko w siedem. Przez sześć dni trwała praca a siódmy dzień poświęcony został Bogu. Gdy by nie było 7 dnia akt stworzenia świata byłby zły. Tak smao jest z każdą inną rzeczą. Jeśli nie jest ona w pewien sposób poświęcona Bogu (choćby w 1/10000) nie jest ona dobra. Zło polega m.in. na tym że stwierdza, że materia może istnieć bez duszy. W tym sensie wszystko co będzie się sprzeciwiać, lub choćby opuszczać uświęcenie danej czynności będzie złe. I nie chodzi tu o proste śpiewanie o Bogu, które uświęci każdą muzykę. Chodzi o ładunek dobra, o to co jest najważniejsze, o cel. Jeśli coś ma do Boga przybliżać jest dobre, jeśli oddalać to jest złe. Jeśli czynność jest poświęcona Bogu jest dobra, jeśli deprecjonuje jego udział jest złe.

Nie od parady liczbą szatana jest potrojone 6. Myśli on, że świat może istnieć sam w sobie. Jeli człowiek kogoś zabija twierdzi, że może dysponować sam czyimś życiem, jeśli jest egoistą dba przede wszystkim o świat materialny, seks bez miłości to czynność bez Boga, bo Bóg jest miłością itp.

W tym sensie sacro- czy niesacro - rock ma sens pozytywny o ile pierwszorzędnym celem jest zbliżanie do Boga.

Góra strony




10. "Zauwazylem ze na stronie pod rock wrzucane sa takze techno, disco itd"

Patrz pkt. 15

Góra strony




11. "Rock, a komercja to całkiem inne sprawy"

Niestety rock to komercja. Rock, wymyślony wpradzie przez Presleya i innych ukształtowany został poprzez producentów którzy promowali to co im przyniesie korzyść. Było to dopuszczalne dopóki nie zaczęli ingerować w sam akt tworzenia. Promując czy sugerując tak czy inny bit, taką czy inną melodykę. treść, ubiór wpływali na wolność twórczą i powodowali że nic już tam nie pozostawało ze sztuki. Muzyka młodzieżowa jest obecnie takim samym produktem użytkowym jak chipsy, cola, papierosy, czy program telewizyjny. Nie jest to sztuka, tylko usługa, działalność użytkowa a więc komercyjna. Jakość, sposób wytworzenia, zawartość jest ściśle uzależniona od popytu, od badań rynku i od trendów, które z kolei kształtowane są przez producentów. Nie ma tu miejsca na artyzm.

Góra strony




12. Wasze strony są jednostronne, dlaczego nie mówicie o dobrych stronach rocka

A istnieję takie ??     :-)

Może pewną odpowiedzią będzie druga część punktu 9

Góra strony




13." w moim przypadku narkotyki nie wiazaly sie zupelnie z muzyka rockowa"

Podobnie jak w przypaku Iksińskiego drgawki nie wiązały się z epilepsją. Było mu po prostu zimno.

Jednak problem jest szerszy. Posłużę się przykładem z zakresu alkoholizmu. T. pije jedno piwo dziennie. Nie jest alkoholikiem i uważa, że nic złego nie robi. W sumie ma rację. Ma rację w 99,99%. Jednak 0,01% mówi inaczej. T. kupuje 1 piwo dziennie, więc producent sprzedaje mu w roku 365 flaszek, zarabijąc przy tym na prezent dla dziecka po choinkę, albo na galwanizację korbki zaworu w warzelni. Dzięki 10.00. podobnych interes dyrektora Warzelni S. kręci się. Dzięki temu, że S. spzedaje piwo, pijaczek U. w ogóle został pijaczkiem. Spodobały mu się reklamy, żona go rzuciła, stracił pracę więc stoczył się. U. codziennie przychodzi do knajpy, staje przed ladą i maży o tym żeby rzucić picie. Już ma ochotę odejść od lady, gdy wtem przychodzi T. i obrzcjąc U. pogardliwym wzrokiem kupuje sobie jedno piwo. U. nie może wytrzmać ani wzroku T. ani swojej samotności i równbież zamawia jedno. T. wychodzi, a U. z żałości zalewa się w trupa. Nie można winić T. za sytuację U. Już większą winę ponosi S. kombinuje bowiem cały czas, jak nakłonić jeszcze nie pijących do kupna jego butelek, a pijących do zwiększonych wydatków. Jednak 0,01% winy spoczywa na T. bowiem jest jednym z 10.000 napędzających interes S.

Z tej bajki morał powinien być taki, że nie ma na ziemi jasnych i prostych powiązać np. seks-gwał, albo rock-narkotyk. Jest natomiast inne, że zło zawsze otacza się złem, współpracuje i kooperuje. Narkotyk, napędza nieuczciwy biznes, rock załatwia niszczenie ideałów agresja wiąże się z alkoholem itp. Czy w tym przypadku tak właśnie nie było ?? Jestm pewien, że nawet gdy przyczyna były inny to gdzeiś tam był również rock, może kumpel go słuchał, może dealer zarabiał na walkmana....

Jest jeszcze jedna strona morału z tej bajki. Nikt nie chce potępiać T. za 1/10 000 ewentualnej winy. Jest ona tak słaba, o ile w ogóle jest, że prawie w ogóle jej nie widać. Jednak, czy skaza na duszy musi być aż tak widoczna. Przecież można powiedzieć że morderca nie zabił 5.000.000 osób które spotkał, a złodziej ich nie okradł. Można przecież powiedzieć że w tym płynie 99.99% to woda a tylko reszta to arszenik, można pić spokojnie, po co przejmować się 1/10 000.

Góra strony




14. Jestem rockowcem, ale nie czuję żeby mi coś groziło

Trudno czuć, że pociąg się wykolei za 10 minut. Co prawda śrubka przy kole już się prawie odkręciła a muterka który odpadła z koła zabiła idącego wzdłuż toru kreta, ale rzeczy te są tak słabo zauważalne, że nikt tego nie śledzi. Co więcej, gdyby ktoś przyszedł i powiedział: "Ten pociąg zabił kreta trzeba go zatrzymać, bo wróży to coś złego" - spotkałby się łagodnie mówiąc z wyśmianiem. Po za tym, efektem dalszej jazdy pociągu nie musi być wykolejenie. Pociąg ten na swej drodze do stacji końcowej może "tylko" zabić 15.000 kretów. Wszyscy dojadą szczęśliwi i w ogóle nikt niczego nie zauważy. Dopiero może następna grupa pasażerów ulegnie wypadkowi.

Góra strony




15. "Techno to nie rock !!!"

Na naszych stronach świadomie używamy słowa rock na określenie wszystkich stylów komercyjnej muzyki młodzieżowej od lat 50-tych. Zaliczamy iąc do niego zarówno Pink Floyd, Madonnę, czy nawet po części Boba Merleya.
Dla fana rock to wąska przegródka, a poszczególne zespoły nie grają rocka tylko ground, hard core, grunge, ambient, punk, itp. Problem w tym, że mimo różnic w rytmie, melodyce, harmoni itp. cała ta twórczość opiera się na jednej zasadzie. Zrobić tak aby jak najwięcej zarobić.

Od wieków było tak, że muzycy, artyści, tworzyli z potrzeby serca czy natchnienia. Dzieła były robione po to aby przekazać jakąś myśl. Najważniejsza była ta idea, wszystko było jej odpożądkowane. W rocku (szeroko pojętym) największa praca zdąża w tym kierunku aby uzyskać efekt komercyjny. Poszukiwania rytmów, melodii służą przyciągnięciu jak największej liczby słuchaczy - kupujących płyty. Co prawda, muzycy żadko stawiają to na pierwszy plan, dla nich ważne są tysiące na koncertach, posłuch, szacunek... Jednak dla producentów njważniejsze są zyski. To oni decydują co jest modne, oni promują tki czy inny styl. Oni przyjmują albo odrzucają muzyków, zespoły.

Ta zasada ponuje nieprzerwanie od początków rocka, w przeciwieństwie do takich nurtów jak country, folk, jazz itp. co prawda są koncerty z tysiącami fanów, są też zespoły grające tylko dla komercji, ale same nurty rodziły się setki lat. Mają historię, swoją tradycję, co w pojęciu "historia rocka", "rock tradycyjny" brzmi conajmniej śmiesznie.Te nurty tbyły tworzone przez żywych ludzi nie z potrzeby sławy i pieniędzy, Śpiewane przez babcie jako kołysanki dzieciom, przez traperów nudzących się jazdą cały dzień na koniu...

W tym znaczeniu techno, punk, ambient, czy metal to wszystko rock.

Góra strony




16. Artyści rockowi skomponowali wiele ładnych melodii

Oczwiście trudno powiedzieć co to znaczy ładna melodia - ale wiele z tych ładnych nie zostało skomponowanych przez rockmanów. Np. słynny przebój "Love me tander" Presleya. Czy ktoś wie, że jest to stara piosenka folk "Aura Lee" do niej został dodany inny rytm i słowa. Jeśli więc chodzi o muzyczny (pozawerbalny) aspekt tego utworu to jako rockowy należy interpretować tylko rytm a nie melodię. W porównaniu z piosenką folkową jest on niewątpliwie uboższy no i pasuje do teorii "rock and roll" czyli dwa ruchy ciała podczas aktu seksualnego (wg slangu).

Góra strony




18. "Odkryłem przekazy podświadome w zmiksowanym odgłosie skwarków z patelni"

Oczywistym jest, że większość tekstów, szczególnie w jęzku angielskim będzie można zintrpretować jako konkretny tekst. np. słowo "Katastrofa" odwrócone dźwiękowo da co jak "afOrcatAf". Przy odrobinie dobrej woli można usłyszeć tam np. "A force of ash" - czyli "Szwadron prochu" co oczywiście można też odpowiednio zintrpretować

Jednak nie słowa są tutaj najważniejsze. To że wiele grup eksperymentuje z tekstem nagrywanym od tyłu okazało się dzieki zespołowi ELO który przyznał się do tego umieszczając nagrane od tyłu słowa. Wile innych zespołów świadomie stosuje ten zabieg. Nie można więc polemizować z fktem że teksty są. infoie jakie to są teksty.

Analizując muzykę od tyłu można niejednokrotnie natknąć się na wyraźne słowa. Gdy cała piosenka - słuchana od tyłu dotyczy ściśle jednego tematu np. "Zacznij palić marihuanę", jasnym staje się, że nie jest to sprawa przypadku i że chodzi właśnie o taką a nie inną treść. Itnieją też przekazy zawarte w drugiej - ukrytej warstwie tekstu, jeszcze dobitniej świadcząc o celowości przekazu.

Znowu jednak nie treść jest najważniejsza ale intencja. Skoro wykonawcy starają się umieścić jakiś ukryty symbol, znak to jest związane zawsze z treścią, z pewnym przekazem. I choć można wątpić czy tekst taki oddziaływuje na świadomość, to sagnalizuje to, że piosenka jest pisana przez osobę o określonych poglądach.

Gdy połączy się taki fakt z inym - np. obrzęd oddania się szatanowi przez Micka Jaggera - to jasnym staje się, że na piosence dokonywany jest zabieg okultystyczny a sama piosenka ma być nośnikiem dla złego ducha.

Ten fakt jest wiele mówiący tak dla ateisty jak i dla katolika. Dla osoby wierzącej niebagatelne powinny być słowa Kongregacji ds. wiary o możliwościach ingerencji złych duchów poprzez przedmioty poddane takim zabiegom. Natomista dla osoby niewierzącej powinno to być ważne ostrzeżenie. Piosenka, wykonawca, wytwórnia, opowiadają się za pewną destrukcjyną, antyspołeczną, antyludzką a nawet zbrodniczą opcją moralną. W takim świetle wykorzystywanie, kopiowanie, powielanie staje się zagrożeniem.

Góra strony




18. "Czy mogę ten materiał wykorzystać w szkole"

Oczywiście, z informacji zebranych tu można korzystać na wszelkie sposoby. Jednak przestrzegam tych, co w dobrej wierze będą to robić. Ten punkt widzenia nie jest popularny. W szczególności jest on solą w oku tych, których rock opętał,bardzo się boją przyznać że jest to opętanie a nie uczciwy wybór i zrobią wszystko, żeby człowieka który potrafi się temu oprzeć poniżyć i ośmieszyć. Ilość i jakość argumentów u tych osób jest wprost zadziwiająca. Jeżeli weźmie się to pod uwagę to można startować. Pewną formą przygotowania się może być wydrukowanie sobie tej strony jako malutkiego przyczynku do obrony przed głównymi zarzutami.

Góra strony






19. Czy na pewno księża powinni organizować demoralizujące i źle wpływające na psychikę koncerty rockowe?

To delikatna sprawa. Sacro-rock - z jednej strony bardzo pozytywny (nawracanie, mówienie o Jezusie, ewangelizacja), z drugiej strony negatywny (świat subkultury, język muzyczny oparty na złych wzorcach). Księża wykorzystujuą muzykę rockową na pewno w dobrej wierze.

Jest to sprawa delikatniejsza niż słuchać czy nie słuchać. Mogą być dwie różne opinie co do takiej muzyki i koncertów.
1. Wykorzystanie subkultury do ewangelizacji
2. Promocja subkultury przy okazji ewangelizacji
Pierwsza opinia daje pozytywną opinię takim koncertom, druga negatywną. Osobiście przychylam się z biegiem lat niestety do tej drugiej, choć wiem że sprawa nie jest łatwa do udowodnienia ani weryfikacji.

Księża niewątpliwie robią to w dobrej wierze, ale to jeszcze o niczym nie świadczy. Mało który ksiądz zna się na muzyce, a jeszcze niej zna ię na teorii uzyki i oddziaływań na psychikę. Trzeba być jednocześnie socjologiem, psychologiem, muzykologiem, historykim kultury itp.

Księża niekiedy popełniali błędy jeśli codzi o podobne akcje. Np. słynny uzdrowiciel Harris, był niejednokrotnie goszczony w Kościołach. Po długich badaniach okazało ię że jego uzdrawianie opiera sią na technikach okultystycznych i przynosi więcej złego niż dobrego. Zauważ, efekty bezpośrednie były bardzo dobre - uzdrawianie ludzi, dopiero po dłużych badaniach okazało się że ludzie Ci często powracali do hodrób, wpadali w opętania, mieli kłopoty psychiczne itp. Obecnie Kościół nieuznaje tego typu uzdrowicieli.

Myślę że podobnie może być z sacro-rockiem. Pozornie dobre efekty ewangelizacyjne mogą w dłuższym czasie dawać efekty negatywe, dlatego ponieważ jest to "uzdrawiania oparte o wartości negatywne" jak w przypadku uzdrowień okultystycznych. Kluczem do zrozumienia jest dostrzeżenie wartości moralnych stosowanych znaków, odniesienia do wzorców kulturowych itp.

Jak widzisz sprawa jest trudna, barzo trudna. Jednak wydaje mi się że sacro-rock to raczej "aspiryna na bazie cjanku"

Góra strony




20. Jest 21 wiek, teraz to nalezy sie lepiej zajmowac odpowiednim wychowaniem dzieci, aby nie wpadaly w nalogi, a nie ingerowac w jaka muzyke sie slucha

Dobre sobie, mam dbać żeby dziecko nie wpadło w narkotyki a nie mogę krytykować jednego z głównych elementów zachęcających do narkomanii. Poczytaj sobie dane z instytutów walki z nałogami, zapytaj o opinię ludzi którzy tam pracują - muzyka jest zawsze jednym z głównych elementów.

Góra strony




Jeśli masz inny problem - napisz