Czytelnia OKIEM


Ostatnia modyfikacja tematu:
Dział "Czytelnia"
Encyklopedia OKIEM - strona główna


Kpiny z cierpienia

Kazimiera Szczuka, przedstawicielka awangardy polskiego feminizmu, niezmordowana tropicielka braku tolerancji i wrazliwosci, publicznie drwila z niepelnosprawnej, nieuleczalnie chorej osoby
nad. ks. Waldemar Kulbat oraz Krzysztof Nagrodzki

Salwy smiechu, gongi i oklaski towarzyszyly okrutnemu popisowi Kazimiery Szczuki, historyka literatury, krytyka literackiego, frontmenki polskiego feminizmu, gdy przedrzezniala osobe niepelnosprawna - Madzie Buczek, zalozycielke Podworkowych Kolek Rozancowych Dzieci. Wszystko dzialo sie na antenie jednego z polsatowskich talk-show. Ani prowadzacy, ani widownia nie protestowali. Przejaw tej swoiscie pojmowanej "wrazliwosci" pani krytyk wywolal szeroka fale oburzenia. Na jednym z najblizszych posiedzen sprawa zajmie sie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.

Kazimiera Szczuka byla gosciem jednego z programow Jakuba Wojewodzkiego. Zaczelo sie od zartu o jej rzekomej wizycie w Radiu Maryja lub Telewizji Trwam. Pani krytyk wykluczyla taka mozliwosc, po czym stwierdzila, ze "jest zafascynowana pewna postacia z Radia Maryja". Zalozycielke Podworkowych Kolek Rozancowych Dzieci, Madzie Buczek, bo o niej mowa, nazwala "stara dziewczynka", po czym - wielce z siebie zadowolona - zaczela imitowac i wysmiewac jej sposob mowienia, a takze to, co mowi. "Modlmy sie. Dzieciece Podworkowe Kolka Rozancowe to mali pielgrzymi, w ich dzieciecych serduszkach plonie milosc Boza. Modlmy sie, zeby laski Boze splynely na wszystkie dzieci, ktore naleza do Dzieciecych Podworkowych Kolek Rozancowych" - przedrzezniala Szczuka. "Ale ona ma jakas ksywke, nie wiem, "Siostra Modlitwa"?" - dociekal zadowolony z siebie Wojewodzki, przekonany najwyrazniej, ze zadaje zabawne i blyskotliwe pytanie. Czyzby nie wyobrazal sobie bardziej zabawnego tematu niz ludzkie cierpienie, bol, niepelnosprawnosc i silna wiara wbrew wszelkim przeciwnosciom? Stosunek do osob niepelnosprawnych swiadczy o kondycji moralnej spoleczenstwa. Zadaniem ludzi zdrowych jest szczegolna troska o czlowieka niepelnosprawnego. Jak sie okazuje, nie wszyscy to rozumieja. Material z polsatowskiego programu wprost poraza brakiem taktu, epatuje chamstwem w najgorszym tego slowa znaczeniu.

Z rzecznikiem prasowym Polsatu nie udalo nam sie skontaktowac, ale wszyscy nasi rozmowcy byli zgodni. - To bardzo niesmaczne i brzydkie. Tak sie po prostu nie robi i jest to niezgodne z idealami humanizmu - komentuje ten urywek programu Pawel Jaros, Rzecznik Praw Dziecka. - Jezeli ktos zle mowi o drugim, przedrzeznia, uzywa epitetow, to niedobrze swiadczy o nim samym. Pani Szczuka powinna bardzo mocno przemyslec swoje postepowanie. Nasmiewanie sie z ludzkich pogladow religijnych, wyznania, przywiazania do wiary jest niegodne redaktorow. Trzeba miec szacunek dla innosci, a osoba publiczna powinna ten szacunek wrecz eksponowac. Jezeli tego nie robi albo robi cos zupelnie odwrotnego, to zle sie dzieje - dodal.

- Ja osobiscie jestem uderzony, najdelikatniej mowiac, daleko posunietym brakiem wyczucia i smaku w tym fragmencie programu i mam nadzieje, ze Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zbada te sprawe w szerszym kontekscie, pod katem tego, czy nie zostala zlamana ustawa o radiofonii i telewizji - powiedzial nam Wojciech Dziomdziora, czlonek KRRiT.

- Bedziemy prosic o opinie departament programowy - zaznaczyl. - Zadnego czlowieka nie wolno ponizac, z nikogo nie wolno w ten sposob publicznie sie nasmiewac - argumentowal.

- Madzia czyni wiele dobrego, a przede wszystkim nie kpi z nikogo - powiedzial nam ks. bp Antoni Dlugosz z Czestochowy. - To dziecko cierpi cale zycie i kpienie z niego i jego wiary jest karygodne. Ludzie niepelnosprawni sa wielkim zadaniem dla ludzi zdrowych, ale sa tez wielkimi nauczycielami - i tak odbieram Madzie, ktora mimo cierpienia potrafi otwierac sie na potrzeby drugiego czlowieka i nie mowic o swoim doswiadczeniu, ale niesc pocieche, radosc i nadzieje innym - uslyszelismy od ksiedza biskupa. -Jestem zaskoczony postawa pani Szczuki. Musi ona miec jakies osobiste kompleksy, ktore chce przykryc takimi czy innymi krytycznymi ocenami ludzi cierpiacych. Parodiujac Madzie, przekroczyla normy, ktore powinien respektowac kazdy redaktor i publicysta - wskazal ks. bp Dlugosz. - Jesli chodzi o pana Wojewodzkiego, jego programy przypominaja mi postawe chlopczyka w okresie przekory dzieciecej, ktory bez przerwy kpi, zartuje. Ale on kpi nie z tych osob, z ktorych uwaza, ze kpi, tylko z siebie samego. Swiat ludzi specjalnej troski winien miec wyjatkowe oparcie w ludziach zdrowych, a zwlaszcza w mediach, bo media wyrabiaja opinie. Pani Szczuka i pan Wojewodzki powinni przeprosic Madzie - podsumowal ksiadz biskup.

Rowniez Mlodziez Wszechpolska w pismie przeslanym do "Naszego Dziennika" przypomina, ze wolnosc nieodlacznie wiaze sie z odpowiedzialnoscia, i apeluje, by nie zapraszac Kazimiery Szczuki do zadnych programow w charakterze goscia lub eksperta. "Uderzajaca jest wyjatkowa obluda Szczuki jako aktywistki zawsze idacej w pierwszych szeregach marszow tolerancji" - czytamy w liscie przeslanym z Okregu Mazowieckiego Mlodziezy Wszechpolskiej, ktory zawiera tez apel, by "Kazimiera Szczuka wziela na siebie odpowiedzialnosc za swoje slowa i przeprosila nie tylko Madzie Buczek, ale rowniez wszystkie osoby wierzace w Boga".

W liscie do dyrektor Instytutu Badan Literackich pani prof. Elzbiety Sarnowskiej-Emeriusz polonista z Warszawy Krzysztof Mikucki powiadamia "o skandalicznym i haniebnym zachowaniu", jakiego publicznie dopuscila sie pracujaca w IBL magister Szczuka. "Bawila sie doskonale kosztem mlodego, ciezko chorego czlowieka" - napisal. Na koniec warto zadac pytanie, ktore stawia autor listu przeslanego nie tylko do IBL, ale i do redakcji "Naszego Dziennika": jezeli do takich "szczytow humanistyki" dochodzi sie, praktykujac "badania literackie", to jak to mozna skomentowac?

- Madzia jest cudna, dla mnie to jest bohaterka, jestem zafascynowana ta dziewczyna, bo potrafila zmobilizowac dzieci w kraju i za granica do modlitwy, czyli do robienia czegos lepszego niz rozbijanie sie po ulicach. Od czasu do czasu moja corka sledzi sobotnie spotkania Madzi Buczek - mowi Izabela Kedzierska, pedagog, wiceprezes Katolickiego Stowarzyszenia Niepelnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej. Samego programu nie widziala, ale ma wyrobiona opinie na temat drwin z niepelnosprawnych. - Z zadnej wady niezawinionej przez czlowieka smiac sie nie wolno. Madzia zasluguje na wielki szacunek, poniewaz jest osoba, a ponadto cierpi na bardzo ciezka chorobe. Jej glos jest wynikiem przemian chorobowych - Madzia ma scisniete pluca, przy tym schorzeniu nastepuja tez zmiany w obrebie czaszki - tlumaczy. Madzia siedzi na wozku, na ktorym wozi się zwykle dzieci do trzeciego roku zycia, bo jej kosci po prostu nie rosna i przeszla szereg operacji.

Jolanta Tomczak

Do wszystkiego trzeba dorosnac

Jest dla mnie niepojete, jaka odwage, sile i wiare trzeba miec, aby zyc tak jak Magda. Jaka fantastyczna milosc ma jej mama. Moze takie osoby zaczalby zapraszac do swojego programu Jakub Wojewodzki - tylko czy wiedzialby, o czym z nimi rozmawiac? Po tym, co sie wydarzylo, istotne jest jednak cos innego: czy odwazy sie spojrzec Madzi w oczy i po prostu za to swinstwo, na ktore pozwolil, przeprosic.

Mowi o. Piotr Dettlaff CSsR, opiekun Podworkowych Kolek Rozancowych Dzieci: To, co wydarzylo sie w ostatnim czasie w programie pana Jakuba Wojewodzkiego, w ktorym brala udzial pani Kazimiera Szczuka, jest kolejnym skandalem w polskich mediach. Trzeba raz jeszcze zastanowic sie nad etyka dziennikarzy i przesledzic ich dzialalnosc w tym kontekscie. Coraz czesciej mamy do czynienia z ludzmi, ktorzy zamiast sluzyc prawdzie, przekraczaja granice wyplywajace z powolania dziennikarskiego, posuwaja się do zachowan nieetycznych.

Podworkowe Kolka Rozancowe Dzieci, ktorymi opiekuje sie od czterech lat, to dzielo Opatrznosci Bozej. Zalozyla je Madzia Buczek - dziecko chore, cierpiace, ktore przezylo ponad 30 operacji i w modlitwie rozancowej odnalazlo sile do tego, żeby przezwyciezyc swoje cierpienie. Modlitwa solidarnych dzieciecych serc, ktora kazdego dnia rozbrzmiewa w roznych zakatkach calego swiata, jest ogromna sila, ktora przemienia oblicze wspolczesnego swiata. Dlatego z jednej strony nie dziwi nas to, co sie stalo, bo sila modlitewnej solidarnosci zawsze sciera sie z silami zlego. Z drugiej strony musimy sprzeciwic sie atakom wymierzonym w najslabszych wsrod nas. Przeciez Jezus przyszedl do tych, ktorzy zle sie maja. W imie ewangelicznej solidarnosci jestesmy wiec zobowiazani do tego, by stawac przy chorych, cierpiacych, spychanych na margines zycia spolecznego.

W programie emitowanym w Polsacie mielismy do czynienia z karygodnym zachowaniem, nie majacym nic wspolnego z dziennikarstwem. Razem z dziecmi z Podworkowych Kolek Rozancowych stajemy bardzo blisko Madzi Buczek i jej mamy. Ogarniamy modlitwa tych wszystkich, ktorzy przesladuja chorych, cierpiacych, bezbronnych, ktorzy wysmiewaja Madzie. Serca dzieci z Podworkowych Kolek Rozancowych mowia tej niesprawiedliwosci, bezczelnosci dziennikarskiej i okrucienstwu solidarne, zdecydowane "nie"! not.

JT

Madzia Buczek modli sie za Kazimiere Szczuke

Madzia Buczek ukonczyla wczoraj 18 lat, wkroczyla w doroslosc. Mieszka w Laziskach Gornych. Od urodzenia choruje na wrodzona lamliwosc kosci; poczatkowo lekarze nie dawali jej szans na przezycie. Ma mniej niz 100 cm wzrostu, wazy 15 kilogramow, mowi dzieciecym glosem. Porusza sie na wozku inwalidzkim. Kiedy miala 9 lat, zalozyla pierwsze Podworkowe Kolko Rozancowe Dzieci. Duzo sie modli, selekcjonuje i opisuje listy, które do niej przychodza. Ludzie ja kochaja. Dzis PKRD licza juz 117 tys. czlonkow w 28 krajach! Celem ruchu jest modlitwa rozancowa. PKRD powstaly przy Radiu Maryja, ktorego nie wszyscy lubia sluchac. Ale nawet jesli ktos nie moze zniesc tego Radia, nie ma prawa obrazac osob, ktore je lubia. Magda jest cudownym, otwartym czlowiekiem, wytrwale walczy z choroba i jej skutkami, znalazla w zyciu sens. Nikt nie powinien z niej szydzic - pod zadnym pretekstem.

Program ogladala siostra Madzi, ale bala sie powiadomic o tym rodzine. Madzia dowiedziala sie tego od pana Arka z Radia Maryja, przypadkiem, gdy realizowala swój program. Byla spokojna. Powiedziala tylko, ze bedzie sie za pania Szczuke modlic. Jeżeli Pan Bog tak dopuscil, to ona to ofiaruje - za media. Ile wyszydzonych osob potrafiloby sie tak zachowac? Mama Madzi, Pelagia Buczek, byla gleboko wstrzasnieta. - Madzia jest soba i to, co robi, robi z serca, a nie pod publiczke ani dla slawy. Jej glos jest skutkiem choroby, inaczej nie potrafi mowic - tlumaczy. - Madzia bardzo cierpi, nie potrafi siedziec o wlasnych silach, tylko opiera sie na rekach na wozku inwalidzkim, ma bardzo chore serce, bardzo boli ja kregoslup i trudno jej utrzymac glowe. Piszac, musi opierac glowe na brodzie, wiec na noc zakladam jej opatrunki, zeby leczyc te brode, poniewaz robia sie rany - dodaje. Pani Pelagia nie odczuwa zlosci wobec redaktora prowadzacego program i jego bezwzglednego goscia. Ale jest jej przykro. - Ogarnela mnie zalosc, ze czlowiek moze sie posunac do czegos takiego. Jezeli ktos zdrowy czyni to w stosunku do osoby chorej, to mnie jako matce wydaje sie to naprawde okrutne. Bo nikt poza nami nie wie, jakie cierpienie przezywamy i jaki krzyz dzwigamy kazdego dnia. Nikt sobie nawet nie wyobraza, jakim wysilkiem jest nagranie audycji, gdy sie siedzi w takiej pozycji. Zyczylabym pani Szczuce, aby nigdy nie spotkalo jej takie cierpienie. Aby nie musiala doswiadczac uragania innych osob ze swojej sytuacji, ze swojego zdrowia - mowi. Kto sie dobrze bawil w niedziele wieczorem, ogladajac program Wojewodzkiego? Chyba tylko w studiu Polsatu bylo wesolo. Sygnaly, jakie do nas docieraja, swiadcza o pelnej solidarnosci z Madzia. Sto lat, Madziu!

Jolanta Tomczak