Czytelnia OKIEM


Ostatnia modyfikacja tematu:
Dział "Czytelnia"
Encyklopedia OKIEM - strona główna


Uleczyć chorą szkołę

Ks. Waldemar Kulbat


Od czasu gdy prasa i telewizja ukazały szokujące sceny maltretowania nauczyciela języka angielskiego przez zdemoralizowanych uczniów III klasy technikum w Toruniu, trwa nieustająca dyskusja. Kadry filmu ukazują sceny znęcania się i dokuczania bezbronnemu człowiekowi przez bandę młodocianych "słabosilnych" obojga płci. Popychania, nakładanie na głowę kosza na śmieci, szydercze gesty seksualne mające poniżyć ofiarę, wiązanie rąk sznurkiem, groźby, wszystko to przypomina sceny z filmów o gangsterach i Gestapo. Młodzi ludzie prowokują, szydzą, znęcają się równo. Bezbronność ofiary coraz bardziej ich "rajcuje". Jak na ironię wychowawca klasy twierdzi, że chodzi tu o bardzo "inteligentne dzieciaki", , z którymi można wiele dokonać. Sprawa wydała się przypadkiem. Rozzuchwaleni sadyści postanowili nakręcić film by jeszcze bardziej udręczyć nauczyciela i nacieszyć się swoją bezkarnością. Ujawnienie filmu przez redaktorów TVN a później opis dokonany przez dziennikarzy Wyborczej wywołało szok i wstrząs u pedagogów i wszystkich, którzy mieli możność zapoznania się z filmem. Zorganizowana dla rodziców i uczniów projekcja filmu wywołuje początkowo u uczniów przejawy skruchy lecz bardziej strachu o własna skórę. Natomiast zaskoczeni rodzice szybko wracają do równowagi po doznanym wstrząsie i próbują obwiniać nauczyciela, szkołę. Była dyrektor obwinia nauczyciela, który jej zdaniem nie nadaje się do pracy w szkole i ukrywał sytuację. Przedstawicielka Ministerstwa Oświaty jednak wyznaje: szkoła jest chora. Natomiast uczniowie- sadyści niewiele zrozumieli. Są konsekwentni w cynicznej postawie, swoją wrogość kierują przeciw dziennikarzom : jeden pokazał gestem dłoni, że poderżnie dziennikarzowi gardło, inny zagroził: " Jak nam coś zrobisz to nie żyjesz". Część uczniów została wydalona ze szkoły. Ze względu na wagę zjawiska i występowanie problemu przemocy względem pedagogów miejmy nadzieję, że sprawa będzie miała dalszy ciąg w prokuraturze i sądzie. Na pytanie skierowane do telewidzów czy pokazanie filmu przez telewizję było decyzją słuszną - 98 % widzów odpowiedziało twierdząco.

Nie wiemy jak potoczą się dalsze koleje tej sprawy. Ujawnienie przestępstwa dokonanego przez zdemoralizowaną młodzież powoduje rezonans: zgłaszane są nieśmiało i z pewnym odcieniem niewiary w możliwość zmiany sytuacji, kolejne fakty terroryzowania nauczycieli przez uczniów, także w innych szkołach.

Przedstawiona powyżej sprawa ukazuje, że przychodzi w końcu czas i nabrzmiałe wrzody pękają. Nie da się już ich dalej ukrywać. Jest w tym przedziwny paradoks. Do tej pory tropiono krzywdzicieli dzieci i młodzieży. Rodzice i nauczyciele byli szantażowani zarzutami o brak tolerancji i przemoc wobec dzieci i młodzieży. Przejawy terroryzowania i przemoc względem nauczycieli skrzętnie ukrywano. Niedawno dyżurny psycholog społeczny, profesor wyższej uczelni w kontekście dyskusji wokół "technoparady" oficjalnie stwierdził w wywiadzie telewizyjnym: "Młodzi ludzie mają prawo bałaganić, wprowadzać chaos, buntować się, ćpać i pić". Dla pilnowania prawa młodzieży do wygłupów i niepohamowanej ekspresji powoływano rzeczników praw dziecka. Rodzina zwłaszcza rodzina katolicka była traktowana przez media jako źródło zagrożeń i przemocy. Wielu nauczycieli krzywdzonych przez uczniów nie odważyło się zwrócić o pomoc do przełożonych czy policji. Nic dziwnego, że wyhodowano takie monstra. Dobrze więc, że sprawa została ujawniona, że publicznie napiętnowani zostali młodzi sadyści. Być może zaistniały skandal i rozgłos afery pobudzi ich do refleksji i przemiany.

Czy nie należy jednak postawić pytania o genezę, źródło tej choroby znieczulicy i przemocy, na którą cierpi polska szkoła? Czy media i ich działalność nie znajdują się u podstaw owej przedziwnej pobłażliwości dla tych bolączek na które cierpi polska szkoła? Czy nie przypomina się owe "róbta co chceta" propagowane przez Owsiaka? Czy nie propagowano postawy wyrozumiałości dla przestępców wszelkiej maści i nie zagwarantowano im chroniących ich praw? To dla nich buduje się dzisiaj "europejskie" więzienia, przez wiele lat troszczono się, by czasem nie zostali pozbawieni tego co ukradli. Czy propagowanie relatywizmu, zacieranie istnienia różnicy między dobrem a złem, podważanie i podkopywanie wszelkich autorytetów z autorytetem rodziców i pedagogów na czele nie przynosi teraz gorzkich owoców?

Nie przypadkiem socjologowie charakteryzując współczesne, zdominowane przez zasady skrajnego liberalizmu i permisywizmu społeczeństwo i obowiązujące w nim standardy, określają je jako permisywne/ -wszystko jest dozwolone- fałszywe pojmowanie wolności/, hedonistyczne/- najwyższą wartością jest przyjemność zmysłowa/, konsumpcyjne/- żyje się dla konsumowania towarów/, bezwstydne /- atmosfera "świńskiego chlewu"/. Na religię w szkole w środowiskach ateistycznych i liberalnych patrzy się w perspektywie obawy przed nietolerancją, ośmiesza się księży i katechetów, stąd nic dziwnego, że nauczanie religii podkopywane przez zwolenników ateizmu lub sekciarstwa jest mało skuteczne. A przecież "inaczej żyje się w perspektywie Boga, inaczej w perspektywie nicości" / Przekroczyć próg nadziei/. To dlatego dla niektórych ludzi świat staje się przeraźliwie pusty a zbrodnia okazuje się czymś banalnym. "Skoro nie ma Boga - to wszystko wolno" - mówił bohater powieści Dostojewskiego.

Szczególnego podkreślenia wymaga destrukcyjna rola mediów. Świat mediów odgrywa fatalną rolę w niszczeniu świata prawd wiary i obiektywnej prawdy moralnej. Rozwój techniki medialnej i ich zmonopolizowanie przez zwolenników ateizmu, relatywizmu i skrajnego liberalizmu umożliwił im propagowanie wyrafinowanych systemów kłamstwa sprzeciwiających się chrześcijaństwu. Manipulowana opinia publiczna staje się formą kształtowania ludzkich postaw. Staje się także czynnikiem kontroli, gdyż opublikowana opinia utrwala opinię już istniejącą. To oczywiście utrudnia przekazywanie prawd wiary i zasad moralnych. Takich oczywistych w chrześcijańskim świecie wartości prawd, że nie wolno i jest w najwyższym stopniu niegodziwe wyrządzać krzywdę jakiemukolwiek człowiekowi. Ukazany w mediach fragment bardzo bolesnej rzeczywistości /zbydlęcenia młodych ludzi/ zmusza do postawienia pytania: ku czemu jako społeczeństwo zmierzamy i czego naprawdę pragniemy. Destrukcyjne nurty współczesnej kultury i zagubieni w nich ludzie dla chrześcijan powinny być wezwaniem do walki o wierność zasadom Ewangelii.

Ks. Waldemar Kulbat